Komentarze: 2
W piątek chłopacy mieli próbę na apel o tańcu. Pewnie jesteście ciekawi co będą tańczyć. No to wam powiem jaskiniowców (takie małpy) :) My z dziewczynami będziemy tanczyc cza-czę. Idzie nam dobrze, tylko musimy poćwiczyć tempo. Jedna tańczy za szybko, inna wolno i nam się jeszcze trochę kroki mylą :) , ale bedzie wszystko ok.
po południu bylyśmy w mieście. Miłysmy kupić prezenty dla osób, które wylosowałyśmy. Ja miałam kupic prezent dla Mileny, ale ona też była w mieście :) Ogólnir łaziłyśmy sobie po sklepach. Pod koniec zakupów poszłyśmy do real'a. Kindze zachcialo się iść przez południe. My z Mileną nie chciałysmy, bo dłuzej, ale i tak ustąpiłyśmy. Szłyśmy prosto przed siebie. Ja i Milena nie wiedziałysmy gdzie jesteśmy. Wiec Kinga z Alą wymyśliły, że my będziemy prowadzić do domu. To była męczarnia. Nie wiedzialyśmy, w którą stronę iść. Byłysmy na jakiejś ulicy, ktorej nazwy w życiu nie słyszała. Szli za nami jacyś chłopacy. Ogółem było fajnie, troche sie bałam, bo ciemno już było :) Najlepsze było jak szłyśmy do miasta :) Idziemy sobie droga i w pewnej chwili chłopak mówi do nas : Dziewczyny kocham was bardzo! Z tego to nie mogłam wytrzymac tak sie śmiałysmy. Wysmiałam sie za wszystkie czasy. A to tylko nie dlatego co opowiedziałam wam na blogu. Gdybyście wiedzieli co wyprawiałysmy w drodze powrotnej. Nie chcielibyście wiedzieć. :) papa